wtorek, 19 lutego 2013

Od Oltiera-Początek nowego życia...

Ogień,zapach trupów...Śmierć...To mnie dręczyło.Moi rodzice zmarli dawno...Jestem sam...Bez rodziny.Biegłem przed siebie najszybciej jak mogę.Pędziłem tak,ponieważ 20 wilków mnie goniło.10 wader i  10 basiorów.Co chwilę spoglądałem do tyłu.Byli coraz bliżej i bliżej.Już mieli mnie złapać,ale dałem susa do lisiej nory.Poczekałem tam chwilę.Myślałem,że już ich nie ma,ale się myliłem.Wyszedłem z nory.5 wader i 5 basiorów na mnie skoczyło.Jako normalny wilk już bym nie żył,ale dzięki moim mocą odepchnąłem ich i uciekałem dalej.Zauważyłem po prawej stronie las.Skręciłem i wbiegłem do niego.

~Po 30 minutach~

Przebiegłem już las.Wrogów było już mniej.3 wadery i 2 basiory.Zastanawiałem się dlaczego jeszcze nie padli ze zmęczenia.Może to też magiczne wilki?Wybiegłem już z boru.Na horyzoncie widoczne były 3 wilki idące w moją stronę.Raczej ja biegłem na nich.Kiedy ich zobaczyłem przyśpieszyłem od razu.
-Czy mogę do was dołączyć?-zapytałem pośpiesznie.
-Tak,możesz.-powiedział basior.-Czy coś się stało?
-GONIĄ MNIE!-krzyknąłem.
-Musimy go obronić!-zaapelowała wadera z czerwonymi włosami.
-Uciekaj!My cię obronimy!-wykrzykiwała samica z długim blond włosiem.
Jak powiedziała tak zrobiłem.Wilki już się biły,a ja zastanawiałem się czy nie jest im potrzebna pomoc.Podbiegłem tam.
-Uciekaj do jaskini!-krzyknął jeden z nich.
Wrogowie to zauważyli i posłali 1 waderę na mnie.Znów biegłem przed siebie.Zobaczyłem jaskinie.Wbiegłem do jednej z nich.Usiadłem w jakimś ciemnym koncie i czekałem.Skryłem się tak,że nikt mnie nie widział.Wzrok to nie wszystko.Wilki przecie mają jeszcze świetny węch.Zobaczyłem z oddali właśnie tą waderę.Wyszedłem z ukrycia i zamieniłem się w cień.Wadera mnie widziała jako cień,a w tej postaci mnie można mnie zabić.Stała do mnie tyłem.Zamieniłem się w swoją normalną postać i skoczyłem jej do gardła.Leżała w kałuży krwi.Zakopałem ją za moją jaskinią.Chyba moją...W moją stronę biegła już grupa zaprzyjaźnionych psowatych.Zbliżał się wieczór.
-To twoja nowa jaskinia.-powiedziała alfa.
-Mam na imię Shayle.To jest Matt,a to Mikija.
-Ja mam na imię Oltier.
-Witaj w nowym domu!-krzyknęła Shayle.
-A teraz,dobranoc.-powiedział Matt.
-Dobranoc.-odpowiedziałem.
Położyłem się na mchu.
-Chyba muszę ukraść ludziom łóżko.-powiedziałem po cichu z zasnąłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz